niedziela, 26 października 2008

No i wróciłam z Głodówki. Jak było? Programowo tak sobie.. Ale towarzysko już lepiej, pojawiły się też nowe możliwości. Aha mam 2 nowe koszulki :) Haha i miano czterolistnej koniczynki :D

piątek, 17 października 2008

I jestem w domku. Ale w tym prawdziwym, w jak to mówią ziomki z blokowisk -w JWR :) Ww niedzielę o nieludzkiej godzinie jaką jest 7 rano muszę wracać do Wrocławia. Praca wzywa.. A co z moją pracą? A jest fajnie i jestem z niej jak na razie zadowolona. Oby tak dalej. A za tydzień Bukowina Tatrzańska i Schronisko Głodówka.. Ehh..

sobota, 11 października 2008

Wro..

Wrocław.. Mieszkam tu już prawie 2 tygodnie.. Jak tu jest? Głośno, szybko, raz smutno, raz wesoło lub na odwrót. Większość czasu spędzam na uczelni i w pracy.. Czasem uda się spotkać z dwójką ważnych dla mnie osób - spotkania te zawsze są udane.. Jakie sukcesy przez ten czas odniosłam?? Jeden bardzo ważny - już mnie nie budzi bicie dzwonów kościelnych o 6.30 rano :)
Sobota była bardzo męcząca a niedziela zapowiada się podobnie. No, może trochę smutniej ale od czego są LODY :)
Dobranoc..

poniedziałek, 29 września 2008

Na NOWYM..

Tak, piszę tą notkę już z nowego mieszkania, z nowego łóżka.. I wiecie co? Jest dobrze :) Internet jak widać też mam :). Dziś opublikowano nasz plan. Nie jest rewelacyjny ale tragiczny też nie.. Współlokatorki dają radę - w piątek impreza na nowych śmieciach :) Jutro idę po legitymację :)

No to do jutra..
Kto jedzie na obóz? Obóz jedzie! - tekst dnia :)

Coś się kończy, coś się zaczyna..

No cóż.. Już prawie jestem spakowana..Później jeszcze dopakuję kilka drobiazgów. Zaraz śniadanko i muszę jechać do Paszowic oddać klucze od pracy. No i sie pożegnać z miejscem w którym przebywałam 17,5 miesiąca.. Szmat czasu. I co teraz? Ano NOWE przede mną. Nowa szkoła, nowe poszukiwanie pracy, nowi ludzie :) Na szczęście mam we Wrocławiu wiele bliskich osób więc o samotności raczej pisać nie mogę, bo było by to dla nich obrazą lub oznaką niepamięci :)Wyjeżdzam po południu..

P.S. Masakra! Dlaczego kobiety pakują tyle gratów ??!!

niedziela, 21 września 2008

Oto co robią Bartłomiej Pankau i Jacek Wyskup znani jako Melkart Ball. Duet pochodzi ze Złotoryi jednak pracują głównie za granicą. To nagranie pochodzi z programu w TVN "Mam talent". Nie wiem jak wy ale ja jestem pod wrażeniem!

piątek, 19 września 2008

Dobrze jest..

A taka odrobina optymizmu:



Nawet gdy mróz,
nawet gdy śnieg sypie w oczy wtedy
dobrze jest
Nawet gdy skwar,
a w oczy piach nie narzekam, bo
dobrze jest...

ps. A jutro Wrocław i dobrze jest!

piątek, 12 września 2008

Logika zabija życie.

[Antoine de Saint-Exupery]

środa, 10 września 2008

24 świeczki

Oto co wynalazłam o ludziach urodzonych 10 września :

Im więcej będzie rozwijać swe zdolności krytyczne i analityczne — tym większą mądrość zdobędzie. Bowiem jego najważniejsza cechą wewnętrzną jest umiejętność rozróżniania dobrego od złego, pożytecznego od szkodliwego itp.

Aktywny we wszystkim co dotyczy interesów, przejmuje się swymi sprawami zawodowemi i potrafi mądrze realizować w życiu swe projekty i zamiary. A jednak mimo całą swą praktyczność życiową - jest to człowiek myślący, chętnie oddający się pracy dla dobra społecznego.

Jest bardzo wrażliwy i cechują go silne uczucia sympatii i antypatii. Łagodny, przyjazny, dobry człowiek — życzliwie odnosi się do młodzieży, jest zwolennikiem przyrody i życia wiejskiego, zbliżonego do natury. Życzliwy, troskliwy, otacza chętnie opieką słabszych i potrzebujących pomocy. Przywiązany jest do rodziny. Mimo swą wierność i poświecenie się dla przyjaciół rzadko im się zwierza.

Jego zdolności umysłowe są wybitne; lubi studia poważne i rozmyślania samotne.W związku z ziemią i jej produktami może osiągnąć powodzenie: w rolnictwie, leśnictwie, ogrodnictwie lub górnictwie.

Do czego powinien dążyć? Niechaj unika zbytniego zamykania się w sobie i niezdecydowania, gdyż inaczej stanie się oziębłym i niesympatycznym a jednocześnie może okazywać zbytnią chwiejność i wahanie się. Pragnie być popularnym i dąży do tego, hołdując ogólnie przyjętym poglądom. Mimo to jednak właśnie z powodu szerszej publiczności może być narażonym na przykrości.

Grozi mu rozłączenie z towarzyszami lub osobami kochanymi. Organizm jego jest dość mocny, ale wyróżnią się swą niezwykłą wrażliwością kiszek; pewne potrawy, które inni mogą spożywać bezkarnie mogą się okazać dlań szkodliwe.

Zwłaszcza należy zachować ostrożność w stosunku do potraw ostrych korzeni, pieprzu, octu etc., a także i unikać lekarstw o silnym działaniu chemicznym.

Życie człowieka dziś urodzonego bywa najczęściej długie i pomyślne, a w wieku późniejszym korzysta z pomyślnych rezultatów swej pracy wytrwałej i zbiera owoce swej przewidującej ostrożności.

[Jana Starża - Dzierżbicki, Pod jaką gwiazdą urodziłeś się - horoskopy na każdy dzień roku, Warszawa 1938 r.]


Muszę przyznać, że coś w tym jest..

Dzień jak co dzień - 10 września

Niektóre wydarzenia (te ciekawsze dla mnie):

10 września:
1919 - Podpisano traktat pokojowy między państwami Ententy a Austrią.
1972 – reprezentacja Polski w piłce nożnej pod wodzą Kazimierza Górskiego zdobyła złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Monachium.
1977 – we Francji ostatni raz użyto gilotyny; Hamida Djandoubi zgilotynowany w więzieniu Baumettes w Marsylii.
1988 – Osama ibn Laden założył w Afganistanie Al-Kaidę.
2000 – po zderzeniu z gazowcem m/v Lady Elena zatonął polski jacht Bieszczady.
2000 – ostatnie przedstawienie Kotów w Broadway Theatre.

Belize: Święto Św. Georgea Caye
Chiny: Dzień Nauczyciela
Gibraltar: Święto Gibraltaru
Honduras: Dzień Dziecka
USA: Dzień Babci i Dziadka
Dzień Solidarności z Osobami Chorymi na Schizofrenię
Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom
Światowy Dzień Pierwszej Pomocy
Światowy Dzień Drzewa

10 września urodzili się:
cesarz, papież, kosmonauta, Noblista - fizyk, działaczka religijna, projektant mody, politycy, muzycy, historycy, pisarze, aktorzy i rezyserzy, sportowcy, Gracja :)

[za http://pl.wikipedia.org/wiki/10_IX ]

niedziela, 7 września 2008

Popatrzcie w niebo. Zapytajcie: "Czy baranek zjadł różę? Tak czy nie?" I zobaczycie, jak cały świat zmieni się dla was..

[Antoine de Saint-Exupéry, Mały Książę]

sobota, 6 września 2008

lek na całe zło..

Mój brat twierdzi, że sposobem na wszystkie problemy, smutki i troski jest Kurczak w curry..
Panie i Panowie szefowa kuchni poleca dziś co?? Brawo - Kurczaka w curry :)

PS: rozcięłam sobie palca krojąc kurczaka..

piątek, 5 września 2008

Umarły jeszcze będę wielbić ciebie

I nie zapomnę pod ziemią, czy w niebie,

O twej jasności --


Boś ty mi była nie próżnym marzeniem,

Nie bańką zmysłów tęczowej nicości,

Lecz byłaś ducha ożywczym pragnieniem

Wiecznej miłości!


Nie otoczyłaś mnie pieszczotą senną,

Ani też falą spłynęłaś płomienną

Na pierś stęsknioną,


Nie wprowadziłaś mnie na róż posłanie,

Gdzie tylko ciała w upojeniu toną,

Lecz mi piękności dałaś pożądanie,

Moc nieskończoną.


[Adam Asnyk - Uwielbienie]

gracek - sierotek

3xS było też okazją do pozyskania kilku mniejszych lub większych obrażeń :) Szczytem wszystkiego było posiadanie przez chwile 2 gwoździ wbitych w nogę na głębokość ok. 1 cm.. Nie było to miłe.. Ofiary? Moja noga wyglądająca jak po ugryzieniu przez wampira i rybaczki z takowymi 2 dziurami.. Już się prawie zagoiło..

słowo na U

Uwielbienie - esencja nielogiczności..

Uwielbiam.. Szkoda, że nie mojego autorstwa:)

czwartek, 4 września 2008

Powroty też są dobre..

I kolejny raz wraca córa marnotrawna.. Widocznie już tak musi być:) Siedzę sobie właśnie na łóżku i włączyłam RAM :) I chyba coś napiszę, w końcu nie było mnie tu ok. 1,5 miesiąca.. Aż tyle.. Wiecie gdzie była Gracja. Silesia -> Siamoszyce -> Suchedniów (WW2008) = 3xS :). Moje 3xS było bardzo, bardzo udane. Muszę przyznać, że kilka czynników nie zależnych za bardzo ode mnie sprawiło, że mogę te wakacje zaliczyć do jednych z najlepszych w życiu.. Bo takie były.. Każde z miejsc wniosło coś innego.. Niektóre z nich dały mi łzy szczęścia, przyjaźń, dobrą zabawę, niezapomniane słowa, możliwości poznania czegoś nowego, plany na kolejne wakacje, nowe umiejętności, motywację do pracy nad sobą.. Wiele by można rzeczy tu wymienić.. Ale może tyle wystarczy.. Reszta zostanie w mej pamięci.
Ostatnio okazało się prawdą, że jestem bardzo nielogiczna:) Chyba to jest plus mojej osobowości.. Nieszablonowa, zawsze inna, taki jedyny w swoim rodzaju gracek :) Hah.. W ogóle nie wiem jak ludzie potrafią ze mną rozmawiać.. Jakiś czas temu uświadomiono mi, że potrafię w każdym kolejnym zdaniu wypowiedzieć inną myśl nie związaną z poprzednią. Jak to jest, że się w tym nie gubię? Czasem gubię słowa.. Chyba to dowód na to, że myślę szybciej niż mówię:).
Czym jest dla Was słowo "uwielbiam"? Co można uwielbiać? Słodycze? Swoją ulubioną bluzkę? Piosenkę usłyszaną gdzieś na ulicy? Krzesło? Kubek z którego każdego ranka pijesz herbatę? A może kogoś?? Może..

sobota, 19 lipca 2008

:)

Wiecie co?
Dostałam się na pedagogikę :) na UWr :)
Nie macie pojęcia co przechodziłam przez ten czas kiedy trzeba było czekać, czekać i czekać.. Hah i to bicie serducha kiedy w Acrobacie otwierała się lista przyjętych.. Czułam się jak na pierwszej sesji, którą przeżyłam kilka lat temu :)
Dawno już tak bardzo się nie cieszyłam.. Tak bardzo, że miałam ochotę krzyczeć z radości.. Nawet krzyknęłam wracając do domu ;)
A teraz co? Trzymamy do 25 lipca kciuki za Olcię Mixera! -> AWF - ona musi być u Was!

Już ustalone, o godzinie 0.01 29 lipca wsiadam z Paulą, Mixerem i Kasią do pociągu relacji Wrocław - Chorzów :) i musi być pogoda! Wracam 31 sierpnia wieczorem :)

piątek, 11 lipca 2008

magia tuż tuż

Za dwa tygodnie przy pomyślnych wiatrach będę robiła listę rzeczy niezbędnych i zupełnie mi nie potrzebnych, które i tak zapewne wylądują w wyprawce urlopowicza :) . Jeszcze czeka mnie kilka zakupów po których zostanę bankrutem.. Na szczęście nie na długo.. Eh.. zakupy. Większy plecak znalazł się na pozycji nr 1 listy.. Obawiam się, że tym razem moje kochane 40 litrów nie wystarczy na 36-o dniową wyprawę..
Czuję się niesamowicie z myślą, że to już tak blisko.. 15 dni w Chorzowie będą dla mnie niezwykłym i nowym doświadczeniem.. Czeka mnie przełamanie kilku barier i słabości.. Piszę jakbym wybierała się na jakiś obóz survivalowy.. To nie będzie to moi drodzy chociaż.. Może będzie to survival.. Ale taki inny, taki siedzący w mojej głowie.. Już teraz wiem, że to co tam się będzie działo na zawsze zostanie we mnie.. Wyryje się łatwo jak w plastelinie a zacierać się będzie powoli jak to się dzieje ze znakami w kamieniu..
W Siamoszycach może stanie się także coś niezwykłego? Będą mnie przez 2 tygodnie otaczać osoby, które słabo znam lub w ogóle.. No może poza Maliną.. Czy to jest dla mnie jakaś bariera? Chyba nie.. NA PEWNO NIE!
Ludzie się dziwią skąd ja mam odwagę by "wskakiwać" w grono ludzi, których nie znam a "wyskakiwać" z kręgu trzymającego się za dłonie. Z kręgu ludzi-przyjaciół w których oczach zaczyna się tlić iskra tęsknoty za czasem wspólnie spędzonym.. Ale ta iskra w ich oczach nie bierze się znikąd.. To bardzo proste.. To jest odbicie tęsknoty bijącej z moich oczu.. Odpowiadam wtedy krótko.. "Nie wiem.. Tak już jest.." No bo taka jest prawda.. To po prostu się dzieje.. I dziękuję za to temu, który za każdym razem macza w tym palce i sprawia, że mam tą siłę..
Na deser zostanie mi Wędrownicza Watra... Watra, która była tak długo wyczekiwana po roku przerwy.. I oczywiście tam pojawię się ja nie po to by siedzieć..
Hah coś jeszcze mnie bawi.. Reakcja każdego komu przedstawiam moje urlopowe plany.. Łapią się za głowę.. I pytają: To twój urlop? Ty jedziesz do pracy a nie na urlop.. No i cóż ja poradzę skoro ja potrafię podczas takiej pracy naładowac baterie na kolejny rok?
Idzie burza.. Ale za oknem.. We mnie jest spokój..

poniedziałek, 23 czerwca 2008

Magia za 5 tygodni!

Tak i wakacje się dziś rozpoczęły.. I ja to odczułam. Od dziś zaczynam pracę o godzinie 10.00 - makabra! A dlaczego? Bo muszę się przestawić na wcześniejsze wstawanie.. Toż to szok! Bolesny będzie ten pierwszy tydzień.. Oj..oj.. :P Ale przeżyje, bo kto ma to przeżyć jak nie ja?!
Tak więc jeszcze 5 tygodni w pracy i uciekam na urlop! Już nie mogę się doczekać.. Bo tylu rzeczy mi trzeba, za tyloma rzeczami i miejscami tęsknię.. No i ta atmosfera, która zapanuje na cały miesiąc! Ta atmosfera, która mnie wypełni i nawet może się przeleje dzban na nią przeznaczony.. A niech się przelewa :)
Tą magią trzeba się dzielić!

czwartek, 19 czerwca 2008

zielono mi!

Hah no tak, bo jest zielono. Ale na moim parapecie jest coś nowego zielonego od wczoraj :) Jakoś nie jestem maniakiem kwiatów doniczkowych i jakoś szczególnie nie pielęgnuje ich ale.. Ale wczoraj musiałam tego kwiatka kupić!
Nie wiem jak się nazywa, pewnie kiedyś się dowiem a przynajmniej poszukam:). I od wczoraj ten oto kwiatek posiada imię. Od wczoraj proszę go zwać KUBĄ! :) Hahah, wczoraj z jednym Kubą musiałam skonsultować to czy nie będą Kubusie mieć nic przeciwko. Na szczęście uznał, że to nic złego więc jest KUBA! :)
A jak KUBA! wygląda?? Ano KUBA! jest zielony i ma takie śmieszne listki, które jak sa młode to wyglądaja jak kopytka :) Powaga.. Jak będę miała zdjęcie to je zamieszczę :)

czwartek, 12 czerwca 2008

Balonik w kolorze pomarańczy

Pewnego dnia podarowano szóstce dzieci po baloniku. Każdy balonik był innego koloru. Jeden chłopczyk miał czerwony balonik. Dmuchał i dmuchał- ile sił w płucach- i nadmuchał piękny czerwony balonik. Potem dziewczynka dmuchała i dmuchała –ile sił w płucach – i nadmuchała piękny biały balonik. Inna dziewczynka miała zielony balonik, który dmuchała i dmuchała – ile sił w płucach – i nadmuchała piękny zielony balonik, większy od dwóch poprzednich. Jak to zobaczył chłopiec z niebieskim balonikiem, zaczął dmuchać i dmuchać – ile sił w płucach – aż nadmuchał równie duży , niebieski balon. Na to dziewczynka z pomarańczowym balonikiem zabrała się do dmuchania. Dmuchała i dmuchała – ile sił w płucach – i nadmuchała piękny pomarańczowy balonik, większy od wszystkich poprzednich! Wreszcie ostatni chłopczyk spojrzał na wszystkie nadmuchane baloniki i powiedział : „ Mój balon będzie największy!”. Więc dmuchał i dmuchał, i dmuchał – ile sił w płucach...i jak myślicie, co stało się z jego ślicznym balonikiem?

Czy my nie jesteśmy jak te dzieci?
By okazać się lepszym tak często coś psujemy..

piątek, 16 maja 2008

gorący Earl Gray :)

Właśnie dotarłam do pracy.. Zanim dobiegłam na busa zdążyłam zmoknąć do ostatniej suchej nitki.. Nawet moja kurtka nic nie pomogła.. Teraz ja, Panna z mokra głową siedzę w pracy i.. siedzę :). Powoli zaczynam schnąć. Buty, wypchane ręcznikiem papierowym leżą i udają, że się suszą.

Hmm.. a ja? Ja siedzę sobie na krześle, nogi mam wyciągnięte na drugim i muszę przyznać, ze to dość wygodna pozycja na siedzenie przy komputerze. Siedzę przy stoliku, słucham radia RAM, i właśnie sięgam po łyżeczkę. Po co mi łyżeczka? Hmm.. a do sernika na zimno, mniam :). No a do sernika mam Earl Gray`a :), bo Earl Gray działa antydepresyjnie i w ogóle pozytywnie! Dowiedziono to naukowo.

W sumie fajnie było znowu zmoknąć, polecam każdemu ciepły majowy deszcz.

niedziela, 11 maja 2008

Nie ma, że boli..


Jeżeli coś Cię boli:
- Dobra wiadomość: ŻYJESZ.
- Zła wiadomość: ten ból czujesz wyłącznie TY.

Stanisław Barańczak

Bardzo trafne słowa prawda?? Nawet gdy piszę te słowa odczuwam dość mocny ból.. Po floterce asfaltu zostało mi kilka pamiątek na ciele.. Pamiątki w kolorze czerwonym, granatowym, śliwkowym… Spora ilość zadrapań, cięć i obdarć ze skóry.. Wiem, niezbyt miło się to czyta.. Ale ogląda się jeszcze gorzej..
Nie zamierzam się tu nad sobą rozczulać, bo to nie jest moim atrybutem. Może gdybym bardziej uważała, wolniej jechała to ta kobieta by mnie zauważyła i nie wtargnęła na jezdnię ze swoim PUDELKIEM.

(...) i nie było rzeczy ważniejszej, niż żeby ból uspokoił się chociaż na chwilę.

Hanna Krall

Gdy człowieka dopada ból staje się on kimś innym. Szuka różnych sposobów na jego uśmierzenie. Czasem zaciska zęby, czasem bierze leki przeciwbólowe, czasem zasypia by ból przespać.. A czasem po prostu płacze by sobie ulżyć.. Płacze do poduszki albo krzyczy najgłośniej jak potrafi w miejscu, w którym nikt go nie usłyszy.. Na polu, na łące.. Krzykiem zagłusza śpiew ptaków, brzęczenie owadów, szum trawy.. Krzykiem wychodzącym przez usta albo świdrującym, dławionym głęboko w sobie..

Moje pamiątki nie są duże ale nadrabiają głębokością i bolesnością.. W dodatku są w takich miejscach, ze najmniejsza czynność powoduje syknięcie, zaciśnięcie zębów, zaszklenie się oczu.. Nie mogę myć naczyń, trudność sprawia mi wyprowadzanie na smyczy psa, zmiana opatrunków na palcach. Boli mnie dłoń gdy to piszę.. Ogromny ból sprawia woda zimna a jeszcze większy woda gorąca.. Wielką sztuką jest zakładanie butów i ich wiązanie, kiedy trzeba się schylić od razu przypomina mi się kierownica mojego roweru i jej chwilowa bliskość tego pięknego piątkowego wieczoru.

Takie doświadczenia uodparniają nas na ból.
Takie doświadczenia uczą nas cierpliwości.
Takie doświadczenia uwrażliwiają nas na cierpienie innych.

Bo są dwa rodzaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi.
Cierpienie duchowe się wybiera.

Oskar i Pani Róża

niedziela, 4 maja 2008

Tea Time

Miałam pisać o czymś innym ale może następnym razem.. Standardowo trochę czasu minęło od poprzedniej notki.. Ale już tak bywa, że czasem przerwa trwa bardzo długo a czasem zaledwie kilka minut. Siedzę w pokoju na łóżku.. Na kolanach laptop a obok nieodłączny kubek z herbatą - tym razem padło na IRISH BREAKFAST firmy D....... Dziś duży biały kubek z napisem COFFEE - tak na przekór..

Wiara w herbatę to wielka sztuka zakrywania piękna, by je odkrywać ponownie,

i domyślania się, czegoś, czego się nie ma odwagi ujawnić.

Jest to subtelna tajemnica, jak można śmiać się z samego siebie, dyskretnie, ale serdecznie,

a tym samym jest to najdoskonalsza recepta filozofów na wspaniałe samopoczucie.

Rodzice mówią na mnie MANIACZKA HERBACIANA albo ZIELARKA :) . A wszystko to z jednego powodu. KOCHAM HERBATĘ. Mam swoje ulubione smaki, rodzaje ale lubię szukać nowych, wartych uwagi mieszanek. Czasem mam ochotę na zwykłą czarną z torebki a czasem szukam z uporem maniaka suszonego hibiskusa :) Może to śmiesznie się czyta ale taka jest cała prawda. I nigdy nie mają problemu z prezentem dla mnie – kupują herbatę :).

Na herbatę ochota zawsze się znajdzie. Przygotowanie jej to tylko chwila. A ile daje radości! Można ją posłodzić lub nie, można użyć zwykłego cukru albo miodu czy cukru trzcinowego. No i jest jeszcze cytryna lub mleko.. Wprost raj dla marzycieli :) Tu nikt Tobie nie narzuci, nie powie co masz do niej dodać. Przy sporządzaniu herbaty każdy z nas staje się wyjątkowym artystą :). Przede wszystkim to ona ma dać RADOŚĆ Tobie no i ewentualnie osobie, z którą ją będzie się piło, bo:

Dla dwóch osób siedzących razem przy dzbanku herbaty i świeżych ciasteczkach wszystkie wielkie problemy świata przestają istnieć. W tej chwili przyjaciele znajdują się we własnym cudownym ogrodzie.

Jeszcze raz to napiszę – UWIELBIAM HERBATĘ! Hah może to komuś wydać się śmieszne ale z różnymi rzeczami mam różne skojarzenia. Herbata zwykle mi się kojarzy z wyprawami. Wyprawami na „koniec świata” i tymi bardzo krótkimi – do pracy gdzie w szafce czeka na mnie mój kubek z owcą i herbata. Jest jeszcze jedno skojarzenie.. A raczej dwa. Pierwsze to Biwak Integracyjny w Szklarskiej Porębie. Dlaczego? To bardzo proste. Z Mixerem piłyśmy tam herbatę na chlorowanej wodzie i śpiewałyśmy:

Za oknem plucha, kubek parzy dłonie

I tej herbaty i tych gór mam dość.

A drugie to też bardzo harcerskie dobre myśli.. Wielkie łowy w TESCO w Jeleniej Górze podczas Zlotu Chorągwi w 2005 na herbatę KARAIBSKĄ firmy L….. wraz z moją 29 TDH.. Piękne czasy.. Wiele razy jeszcze wspominałyśmy ten smak..

T'ien Yiheng mawiał:

Herbatę się pija, by zapomnieć o hałasie świata.

W tym jednym zdaniu, w tej wypowiedzianej kiedyś myśli kryje się wszystko co jest tak magicznego w herbacie. Kiedy ją piję wszystkie smutki, problemy stają się tylko zamazanym tłem. W jej kolorze odnajduję UKOJENIE. W jej smaku SPOKÓJ. W zapachu POMYSŁY.. A kiedy się kończy?? Kiedy się kończy zostaje wspomnienie czegoś.. odkrytego oraz chęć kolejnej wyprawy. Kiedy jest źle to zostaje jeszcze jedna magiczna sztuczka.. Mimo, że nie słodzę za często to czasem wyląduje w kubku trochę cukru.. Dlaczego?? Bo jest jeszcze jedno mądre zdanie, które pomaga gdy jest mi źle…

Nadzieja jest jak cukier w herbacie, nawet jeśli jej niewiele, osładza wszystko.

poniedziałek, 14 kwietnia 2008

Memory bench..

Jak coś to nowsze filmy też lubię.. I tak, za każdym razem gdy oglądam Nothing Hill moją uwagę przykuwa pewna ławka. Ławka, na której napisano :

For June who loved this garden from Joseph who always sat beside her. June Wetherby 1917-1992

czyli: Pamięci June, która kochała ten ogród od Josepha, który zawsze przy niej siedział. June Wetherby 1917 - 1992


Piękny tekst.. Zadziwiające jak coś tak prostego może być tak piękne.. Jak zwykła ławka może przeistoczyć się w autentyczny pomnik...

No i tak się zastanawiałam nad tą ławką i postanowiłam trochę porzebać w sieci.. Poszukać o niej jakichś informacji. I się udało. Ławka istnieje naprawdę. Ustawiono ją w Queen’s Gardens w Perth. Co ciekawsze takie ławki nazywa się Memory Bench czyli Ławki Pamięci. Bardzo mi się podoba taka foma..

Obecnie znajduje się tam tabliczka informująca, że ławkę ufundował anonimowy mieszkaniec. Z tyłu ławki jest napis Rodd and Nicole 2002.. Przypuszcza się, że te dwie osoby mają jakiś związek z anonimowym fundatorem... A oto ławka - bohaterka notki :) (kliknij na zdjęcie a będziesz drogi czytelniku mógł przeczytać napis..)..


piątek, 4 kwietnia 2008

Czarne Złoto cd

Dziś kolejna bryłka czarnego złota! Hahh.. Kocham tą piosenkę. Moja babcia sobie ją kiedyś nuciła.. Piosenka "Już nie zapomnisz mnie" z polskiej komendii "Zapomniana melodia". Polecam ten film każdemu :) Sporo śmiechu i dobrej muzyki, która przybliży nam klimaty przedwojenne - rok 1938 :). Wystarczy spojrzeć na wzdychające panny i już się lepiej robi człowiekowi na duszy:) Dla tych co oglądali ślę mydlane pozdrowienia :)


czwartek, 3 kwietnia 2008

Na dobry początek dnia..

Hah.. Mimo chmur za oknem dobrze było dziś wstać.. Bo dziś czwartek a jutro już co?? Ano piątek czyli wyjazd do Wałbrzycha i warsztaty w świetnym towarzystwie. Aha, miałam coś wkleić.. Pierwsze moje skojarzenie kiedy się obudziłam, i wiedziałam, że dziś to muszę wkleić :) Piosenka Heleny Grossównej z "Zapomnianej melodii" z 1938 roku. No to.. Panie Janie rano wstań! Pobudka!



środa, 2 kwietnia 2008

Mieć poddasze??

Hmm mieć swoje poddasze tudzież strych.. rewelacja.. W sumie mam strych ale nie mieszkam tam.. Kilka razy już się zastanawiałam nad przeprowadzką i często ta myśl wraca.. Szczególnie teraz gdy moi dziadkowie są co raz starsi.. Dziś odwiedziłam - zwiedziłam wyjątkowe miejsce i stąd ta notka w sumie.. Super klimatyczne miejsce.. Przytulne i z charakterem.. No i po raz kolejny okazało się, że Jawor to centrum świata :) Haha...

PS: kupiłam buty >> wyczyn !

czwartek, 27 marca 2008

ZMT - Zespół Małej Traumy

Ano ZMT dolega mi od 3 dni jakoś a może troszkę dłużej.. A cóż to ZMT?? ZMT mam wtedy gdy wiem, że muszę coś zrobić ale wmawiam sobie i innym, że tak nie jest.. Mimo, że i tak to zrobię.. Najgorsza w ZMT jest świadomość bezradności, braku furtki z napisem "p* nie robię"... Tym razem moje ZMT może wydać się komuś błahą sprawą ale dla mnie nie jest... Nie na widzę chodzić do fryzjerów! ale idę..

niedziela, 23 marca 2008

Szuflandia

Hah no tak, śmiałam się i sama skończyłam na fbl.pl :) Ale nie jest źle. Jego adres to www.szuflandia.fbl.pl . Dlaczego "szuflandia"? Może dlatego, że to co piszę tam to moje przemyślenia szufladowe.. No i chyba też na wspomnienie filmu "Kingsajz". No to mały fragment:


niedziela, 10 lutego 2008

Ten czas..

Wczoraj wyjechałam z domu. Dotarłam na miejsce bez problemu :) Wczorajszy dzień był ciężki.. Oprócz podróży dołożyło się do ogólnego zmęczenia późne pójście do łóżeczka bo godzina 2 nad ranem to już późna godzina.. Ludzie są w porządku - znam już imiona wszystkich towarzyszy :)Mam nadzieję, że kolejne dni także będą pozytywne i nie będzie żadnych problemów.. Ważne by PRZEŻYĆ :)

piątek, 8 lutego 2008

Co ja zrobię...

Dziś fragment z filmu "Papa się żeni" z roku 1936. Zabawna piosenka o miłym brzmieniu w wykonaniu Lidki Wysockiej i Zbyszka Rakowieckiego. Bardzo polecam ten film. Fabuła daleka od rzeczywistości i chwilami przypomina jakąś zawiłą intrygę ale po coś w końcu są szczęśliwe zakończenia :)



środa, 6 lutego 2008

Czarno biały skarb..

Od jakiegoś pół roku sumiennie przypominam i poznaje nie oglądane dotąd stare polskie filmy.. Ale nie 5 czy 10 letnie. Pisząc stare mam na myśli te dużo starsze. Bardzo się cieszę, że będąc małą dziewczynką (6-7latką) dziadkowie zaczeli oglądać ze mną przedwojenne filmy. Pokazali mi czym jest taki film i nauczyli je kochać i doceniać. Panuje w nich niesamowita magia a przede wszystkim doskonały humor. Dziwne perypetie bohaterów, panienki z mundurkach, piękni, przystojni i przede wszystkim śpiewający aktorzy.. Pozorne antypatie kończą się wielką miłością a ludzie w gruncie rzeczy są.. hmm.. są ludźmi życzliwymi i radosnymi z życia, które mają.. Nie ważne czy to pani minister, czy włóczędzy - Szczepcio i Tońcio.. Tak na koniec mała próbka :)



poniedziałek, 4 lutego 2008

Kim jest ten człowiek?? :)

Ostatnio dużo pracuję nad tłumaczeniem tekstów na temat Dnia Myśli Braterskiej na potrzeby mojego hufca. Na jednej ze stron natknęłam się na taki film. Tak więc kim jest ten człowiek??





niedziela, 3 lutego 2008

Czarna dziura

"Trzeba przeżyć wszystko, co jest nam dane. Cała radość i cały smutek. Nie wolno nam się od tego uchylić. Nie przeżyty smutek, przed którym uciekliśmy, i tak kiedyś nas dopadnie."
Hanna Krall


Wiem, że smutek jest straszny.. Jest jak dziura a właściwie czarne dziurzysko, które wsysa w siebie całą energię i radość życia ze swojej ofiary.. Mimo, że tyle razy odczuwamy radość to smutek i tak wraca po jakimś czasie, znajdzie nas nawet schowanych pod kołdrą.. Chciała bym kiedyś pokonać to straszne uczucie.. A ukojenie można znaleźć chyba tylko w czymś wielkim, wspaniałym i niepojętym..

"Gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca."

Anonim

fot. Adam Rusek

niedziela, 27 stycznia 2008

Kap.. Kap..

Potoki wody z nieba płyną
W domach zamknięte drzwi i okna...

Dziś cały dzień padało i okropnie wiało. Strasznie przybijająca pogoda panuje na dworze. Gdzie ten śnieg??? Gdzie ta zima?? Każdego dnia marzę by zobaczyć za oknem grubą warstwę białej pierzyny. Teraz świat wygląda jak jeden wielki śmietnik, który oczekuje w napięciu i ciszy na oczyszczającą moc śniegu. Dziś zdążyłam dwa razy zmoknąć. I to tak naprawdę kompletnie. A ludzie?? Smutni, ponurzy. Aż żal się robi jak się idzie ulicą, taką szarą i przepełnioną smutkiem...

wtorek, 22 stycznia 2008

Pustynia???

- Na pustyni jest się trochę samotnym.
- Równie samotnym jest się wśród ludzi.

Antoine de Saint-Exupery



Dziś miałam bardzo zły humor... Nie miałam ochoty rozmawiać nawet z ludźmi, z którymi zwykle mogę rozmawiać godzinami... To było straszne.. Mam nadzieję, że już odeszło.. Każdą sensowną uwagę, żart traktowałam jak atak na mnie mimo, że w środku wiedziałam, że to nic złego... Zastanawiałam się też co może powodować takie samopoczucie.. Nie wiem może samotność, może jakieś dziwne uczucie, że ktoś komu się ufa jest daleko.. A może po prostu aura panująca za oknem??? Jakiś czas temu to uczucie odeszło, mam nadzieję, że na dobre.. Teraz sobie przypomniałam co spowodowało odejście tego dzwnego odczucia.. Mail pewnej druhenki. Właściwie jej nie znam ale ona napisała : "czy musimy się znać??? Wszyscy harcerze to jedna rodzina". To sprawiło, że się uśmiechnęłam w końcu..

poniedziałek, 21 stycznia 2008

Jeszcze żyję :) czyli kolejny powrót..

Tia.. Znów obiecuję pisanie.. Tylko co z tego wyniknie?? W ogóle to ostatnio jestem bardzo zadowolona z tego, że udało się nam przeprowadzić Sejmik :) Jupi! Bardzo dobrze nam się pracowało i chyba nawet kakao wróciło do łask :) A na koniec to taka wspólna foteczka z Sejmiku. Będę miło wspominać ten dzień mimo deszczu i akwarium w butach..

Tak mi się teraz coś przypomniało.. Coś a konkretnie słowa Camusa..

Nie idź za mną, bo nie umiem prowadzić. Nie idź przede mną, bo mogę za Tobą nie nadążyć. Idź po prostu obok mnie i bądź moim przyjacielem.

Czuję, że to odpowiednie miejsce na użycie tego cytatu.. Tak się właśnie czułam.. Wspaniale..