Za dwa tygodnie przy pomyślnych wiatrach będę robiła listę rzeczy niezbędnych i zupełnie mi nie potrzebnych, które i tak zapewne wylądują w wyprawce urlopowicza :) . Jeszcze czeka mnie kilka zakupów po których zostanę bankrutem.. Na szczęście nie na długo.. Eh.. zakupy. Większy plecak znalazł się na pozycji nr 1 listy.. Obawiam się, że tym razem moje kochane 40 litrów nie wystarczy na 36-o dniową wyprawę..
Czuję się niesamowicie z myślą, że to już tak blisko.. 15 dni w Chorzowie będą dla mnie niezwykłym i nowym doświadczeniem.. Czeka mnie przełamanie kilku barier i słabości.. Piszę jakbym wybierała się na jakiś obóz survivalowy.. To nie będzie to moi drodzy chociaż.. Może będzie to survival.. Ale taki inny, taki siedzący w mojej głowie.. Już teraz wiem, że to co tam się będzie działo na zawsze zostanie we mnie.. Wyryje się łatwo jak w plastelinie a zacierać się będzie powoli jak to się dzieje ze znakami w kamieniu..
W Siamoszycach może stanie się także coś niezwykłego? Będą mnie przez 2 tygodnie otaczać osoby, które słabo znam lub w ogóle.. No może poza Maliną.. Czy to jest dla mnie jakaś bariera? Chyba nie.. NA PEWNO NIE!
Ludzie się dziwią skąd ja mam odwagę by "wskakiwać" w grono ludzi, których nie znam a "wyskakiwać" z kręgu trzymającego się za dłonie. Z kręgu ludzi-przyjaciół w których oczach zaczyna się tlić iskra tęsknoty za czasem wspólnie spędzonym.. Ale ta iskra w ich oczach nie bierze się znikąd.. To bardzo proste.. To jest odbicie tęsknoty bijącej z moich oczu.. Odpowiadam wtedy krótko.. "Nie wiem.. Tak już jest.." No bo taka jest prawda.. To po prostu się dzieje.. I dziękuję za to temu, który za każdym razem macza w tym palce i sprawia, że mam tą siłę..
Na deser zostanie mi Wędrownicza Watra... Watra, która była tak długo wyczekiwana po roku przerwy.. I oczywiście tam pojawię się ja nie po to by siedzieć..
Hah coś jeszcze mnie bawi.. Reakcja każdego komu przedstawiam moje urlopowe plany.. Łapią się za głowę.. I pytają: To twój urlop? Ty jedziesz do pracy a nie na urlop.. No i cóż ja poradzę skoro ja potrafię podczas takiej pracy naładowac baterie na kolejny rok?
Idzie burza.. Ale za oknem.. We mnie jest spokój..
W Siamoszycach może stanie się także coś niezwykłego? Będą mnie przez 2 tygodnie otaczać osoby, które słabo znam lub w ogóle.. No może poza Maliną.. Czy to jest dla mnie jakaś bariera? Chyba nie.. NA PEWNO NIE!
Ludzie się dziwią skąd ja mam odwagę by "wskakiwać" w grono ludzi, których nie znam a "wyskakiwać" z kręgu trzymającego się za dłonie. Z kręgu ludzi-przyjaciół w których oczach zaczyna się tlić iskra tęsknoty za czasem wspólnie spędzonym.. Ale ta iskra w ich oczach nie bierze się znikąd.. To bardzo proste.. To jest odbicie tęsknoty bijącej z moich oczu.. Odpowiadam wtedy krótko.. "Nie wiem.. Tak już jest.." No bo taka jest prawda.. To po prostu się dzieje.. I dziękuję za to temu, który za każdym razem macza w tym palce i sprawia, że mam tą siłę..
Na deser zostanie mi Wędrownicza Watra... Watra, która była tak długo wyczekiwana po roku przerwy.. I oczywiście tam pojawię się ja nie po to by siedzieć..
Hah coś jeszcze mnie bawi.. Reakcja każdego komu przedstawiam moje urlopowe plany.. Łapią się za głowę.. I pytają: To twój urlop? Ty jedziesz do pracy a nie na urlop.. No i cóż ja poradzę skoro ja potrafię podczas takiej pracy naładowac baterie na kolejny rok?
Idzie burza.. Ale za oknem.. We mnie jest spokój..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz