Od jakiegoś pół roku sumiennie przypominam i poznaje nie oglądane dotąd stare polskie filmy.. Ale nie 5 czy 10 letnie. Pisząc stare mam na myśli te dużo starsze. Bardzo się cieszę, że będąc małą dziewczynką (6-7latką) dziadkowie zaczeli oglądać ze mną przedwojenne filmy. Pokazali mi czym jest taki film i nauczyli je kochać i doceniać. Panuje w nich niesamowita magia a przede wszystkim doskonały humor. Dziwne perypetie bohaterów, panienki z mundurkach, piękni, przystojni i przede wszystkim śpiewający aktorzy.. Pozorne antypatie kończą się wielką miłością a ludzie w gruncie rzeczy są.. hmm.. są ludźmi życzliwymi i radosnymi z życia, które mają.. Nie ważne czy to pani minister, czy włóczędzy - Szczepcio i Tońcio.. Tak na koniec mała próbka :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz