Miałam pisać o czymś innym ale może następnym razem.. Standardowo trochę czasu minęło od poprzedniej notki.. Ale już tak bywa, że czasem przerwa trwa bardzo długo a czasem zaledwie kilka minut. Siedzę w pokoju na łóżku.. Na kolanach laptop a obok nieodłączny kubek z herbatą - tym razem padło na IRISH BREAKFAST firmy D....... Dziś duży biały kubek z napisem COFFEE - tak na przekór..
Wiara w herbatę to wielka sztuka zakrywania piękna, by je odkrywać ponownie,
i domyślania się, czegoś, czego się nie ma odwagi ujawnić.
Jest to subtelna tajemnica, jak można śmiać się z samego siebie, dyskretnie, ale serdecznie,
a tym samym jest to najdoskonalsza recepta filozofów na wspaniałe samopoczucie.
Rodzice mówią na mnie MANIACZKA HERBACIANA albo ZIELARKA :) . A wszystko to z jednego powodu. KOCHAM HERBATĘ. Mam swoje ulubione smaki, rodzaje ale lubię szukać nowych, wartych uwagi mieszanek. Czasem mam ochotę na zwykłą czarną z torebki a czasem szukam z uporem maniaka suszonego hibiskusa :) Może to śmiesznie się czyta ale taka jest cała prawda. I nigdy nie mają problemu z prezentem dla mnie – kupują herbatę :).
Na herbatę ochota zawsze się znajdzie. Przygotowanie jej to tylko chwila. A ile daje radości! Można ją posłodzić lub nie, można użyć zwykłego cukru albo miodu czy cukru trzcinowego. No i jest jeszcze cytryna lub mleko.. Wprost raj dla marzycieli :) Tu nikt Tobie nie narzuci, nie powie co masz do niej dodać. Przy sporządzaniu herbaty każdy z nas staje się wyjątkowym artystą :). Przede wszystkim to ona ma dać RADOŚĆ Tobie no i ewentualnie osobie, z którą ją będzie się piło, bo:
Dla dwóch osób siedzących razem przy dzbanku herbaty i świeżych ciasteczkach wszystkie wielkie problemy świata przestają istnieć. W tej chwili przyjaciele znajdują się we własnym cudownym ogrodzie.
Jeszcze raz to napiszę – UWIELBIAM HERBATĘ! Hah może to komuś wydać się śmieszne ale z różnymi rzeczami mam różne skojarzenia. Herbata zwykle mi się kojarzy z wyprawami. Wyprawami na „koniec świata” i tymi bardzo krótkimi – do pracy gdzie w szafce czeka na mnie mój kubek z owcą i herbata. Jest jeszcze jedno skojarzenie.. A raczej dwa. Pierwsze to Biwak Integracyjny w Szklarskiej Porębie. Dlaczego? To bardzo proste. Z Mixerem piłyśmy tam herbatę na chlorowanej wodzie i śpiewałyśmy:
Za oknem plucha, kubek parzy dłonie
I tej herbaty i tych gór mam dość.
A drugie to też bardzo harcerskie dobre myśli.. Wielkie łowy w TESCO w Jeleniej Górze podczas Zlotu Chorągwi w 2005 na herbatę KARAIBSKĄ firmy L….. wraz z moją 29 TDH.. Piękne czasy.. Wiele razy jeszcze wspominałyśmy ten smak..
T'ien Yiheng mawiał:
Herbatę się pija, by zapomnieć o hałasie świata.
W tym jednym zdaniu, w tej wypowiedzianej kiedyś myśli kryje się wszystko co jest tak magicznego w herbacie. Kiedy ją piję wszystkie smutki, problemy stają się tylko zamazanym tłem. W jej kolorze odnajduję UKOJENIE. W jej smaku SPOKÓJ. W zapachu POMYSŁY.. A kiedy się kończy?? Kiedy się kończy zostaje wspomnienie czegoś.. odkrytego oraz chęć kolejnej wyprawy. Kiedy jest źle to zostaje jeszcze jedna magiczna sztuczka.. Mimo, że nie słodzę za często to czasem wyląduje w kubku trochę cukru.. Dlaczego?? Bo jest jeszcze jedno mądre zdanie, które pomaga gdy jest mi źle…
Nadzieja jest jak cukier w herbacie, nawet jeśli jej niewiele, osładza wszystko.