piątek, 16 maja 2008

gorący Earl Gray :)

Właśnie dotarłam do pracy.. Zanim dobiegłam na busa zdążyłam zmoknąć do ostatniej suchej nitki.. Nawet moja kurtka nic nie pomogła.. Teraz ja, Panna z mokra głową siedzę w pracy i.. siedzę :). Powoli zaczynam schnąć. Buty, wypchane ręcznikiem papierowym leżą i udają, że się suszą.

Hmm.. a ja? Ja siedzę sobie na krześle, nogi mam wyciągnięte na drugim i muszę przyznać, ze to dość wygodna pozycja na siedzenie przy komputerze. Siedzę przy stoliku, słucham radia RAM, i właśnie sięgam po łyżeczkę. Po co mi łyżeczka? Hmm.. a do sernika na zimno, mniam :). No a do sernika mam Earl Gray`a :), bo Earl Gray działa antydepresyjnie i w ogóle pozytywnie! Dowiedziono to naukowo.

W sumie fajnie było znowu zmoknąć, polecam każdemu ciepły majowy deszcz.

niedziela, 11 maja 2008

Nie ma, że boli..


Jeżeli coś Cię boli:
- Dobra wiadomość: ŻYJESZ.
- Zła wiadomość: ten ból czujesz wyłącznie TY.

Stanisław Barańczak

Bardzo trafne słowa prawda?? Nawet gdy piszę te słowa odczuwam dość mocny ból.. Po floterce asfaltu zostało mi kilka pamiątek na ciele.. Pamiątki w kolorze czerwonym, granatowym, śliwkowym… Spora ilość zadrapań, cięć i obdarć ze skóry.. Wiem, niezbyt miło się to czyta.. Ale ogląda się jeszcze gorzej..
Nie zamierzam się tu nad sobą rozczulać, bo to nie jest moim atrybutem. Może gdybym bardziej uważała, wolniej jechała to ta kobieta by mnie zauważyła i nie wtargnęła na jezdnię ze swoim PUDELKIEM.

(...) i nie było rzeczy ważniejszej, niż żeby ból uspokoił się chociaż na chwilę.

Hanna Krall

Gdy człowieka dopada ból staje się on kimś innym. Szuka różnych sposobów na jego uśmierzenie. Czasem zaciska zęby, czasem bierze leki przeciwbólowe, czasem zasypia by ból przespać.. A czasem po prostu płacze by sobie ulżyć.. Płacze do poduszki albo krzyczy najgłośniej jak potrafi w miejscu, w którym nikt go nie usłyszy.. Na polu, na łące.. Krzykiem zagłusza śpiew ptaków, brzęczenie owadów, szum trawy.. Krzykiem wychodzącym przez usta albo świdrującym, dławionym głęboko w sobie..

Moje pamiątki nie są duże ale nadrabiają głębokością i bolesnością.. W dodatku są w takich miejscach, ze najmniejsza czynność powoduje syknięcie, zaciśnięcie zębów, zaszklenie się oczu.. Nie mogę myć naczyń, trudność sprawia mi wyprowadzanie na smyczy psa, zmiana opatrunków na palcach. Boli mnie dłoń gdy to piszę.. Ogromny ból sprawia woda zimna a jeszcze większy woda gorąca.. Wielką sztuką jest zakładanie butów i ich wiązanie, kiedy trzeba się schylić od razu przypomina mi się kierownica mojego roweru i jej chwilowa bliskość tego pięknego piątkowego wieczoru.

Takie doświadczenia uodparniają nas na ból.
Takie doświadczenia uczą nas cierpliwości.
Takie doświadczenia uwrażliwiają nas na cierpienie innych.

Bo są dwa rodzaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi.
Cierpienie duchowe się wybiera.

Oskar i Pani Róża

niedziela, 4 maja 2008

Tea Time

Miałam pisać o czymś innym ale może następnym razem.. Standardowo trochę czasu minęło od poprzedniej notki.. Ale już tak bywa, że czasem przerwa trwa bardzo długo a czasem zaledwie kilka minut. Siedzę w pokoju na łóżku.. Na kolanach laptop a obok nieodłączny kubek z herbatą - tym razem padło na IRISH BREAKFAST firmy D....... Dziś duży biały kubek z napisem COFFEE - tak na przekór..

Wiara w herbatę to wielka sztuka zakrywania piękna, by je odkrywać ponownie,

i domyślania się, czegoś, czego się nie ma odwagi ujawnić.

Jest to subtelna tajemnica, jak można śmiać się z samego siebie, dyskretnie, ale serdecznie,

a tym samym jest to najdoskonalsza recepta filozofów na wspaniałe samopoczucie.

Rodzice mówią na mnie MANIACZKA HERBACIANA albo ZIELARKA :) . A wszystko to z jednego powodu. KOCHAM HERBATĘ. Mam swoje ulubione smaki, rodzaje ale lubię szukać nowych, wartych uwagi mieszanek. Czasem mam ochotę na zwykłą czarną z torebki a czasem szukam z uporem maniaka suszonego hibiskusa :) Może to śmiesznie się czyta ale taka jest cała prawda. I nigdy nie mają problemu z prezentem dla mnie – kupują herbatę :).

Na herbatę ochota zawsze się znajdzie. Przygotowanie jej to tylko chwila. A ile daje radości! Można ją posłodzić lub nie, można użyć zwykłego cukru albo miodu czy cukru trzcinowego. No i jest jeszcze cytryna lub mleko.. Wprost raj dla marzycieli :) Tu nikt Tobie nie narzuci, nie powie co masz do niej dodać. Przy sporządzaniu herbaty każdy z nas staje się wyjątkowym artystą :). Przede wszystkim to ona ma dać RADOŚĆ Tobie no i ewentualnie osobie, z którą ją będzie się piło, bo:

Dla dwóch osób siedzących razem przy dzbanku herbaty i świeżych ciasteczkach wszystkie wielkie problemy świata przestają istnieć. W tej chwili przyjaciele znajdują się we własnym cudownym ogrodzie.

Jeszcze raz to napiszę – UWIELBIAM HERBATĘ! Hah może to komuś wydać się śmieszne ale z różnymi rzeczami mam różne skojarzenia. Herbata zwykle mi się kojarzy z wyprawami. Wyprawami na „koniec świata” i tymi bardzo krótkimi – do pracy gdzie w szafce czeka na mnie mój kubek z owcą i herbata. Jest jeszcze jedno skojarzenie.. A raczej dwa. Pierwsze to Biwak Integracyjny w Szklarskiej Porębie. Dlaczego? To bardzo proste. Z Mixerem piłyśmy tam herbatę na chlorowanej wodzie i śpiewałyśmy:

Za oknem plucha, kubek parzy dłonie

I tej herbaty i tych gór mam dość.

A drugie to też bardzo harcerskie dobre myśli.. Wielkie łowy w TESCO w Jeleniej Górze podczas Zlotu Chorągwi w 2005 na herbatę KARAIBSKĄ firmy L….. wraz z moją 29 TDH.. Piękne czasy.. Wiele razy jeszcze wspominałyśmy ten smak..

T'ien Yiheng mawiał:

Herbatę się pija, by zapomnieć o hałasie świata.

W tym jednym zdaniu, w tej wypowiedzianej kiedyś myśli kryje się wszystko co jest tak magicznego w herbacie. Kiedy ją piję wszystkie smutki, problemy stają się tylko zamazanym tłem. W jej kolorze odnajduję UKOJENIE. W jej smaku SPOKÓJ. W zapachu POMYSŁY.. A kiedy się kończy?? Kiedy się kończy zostaje wspomnienie czegoś.. odkrytego oraz chęć kolejnej wyprawy. Kiedy jest źle to zostaje jeszcze jedna magiczna sztuczka.. Mimo, że nie słodzę za często to czasem wyląduje w kubku trochę cukru.. Dlaczego?? Bo jest jeszcze jedno mądre zdanie, które pomaga gdy jest mi źle…

Nadzieja jest jak cukier w herbacie, nawet jeśli jej niewiele, osładza wszystko.